Zrobiliśmy spektakl o niespełnionej miłości i o niespełnionych marzeniach.

Przeczytaliśmy Andersena po swojemu, tak jak czuliśmy i jak rozumieliśmy.

Trzeba przyznać, że po drodze kilka razy nas zaskoczył.

Wyszło przedstawienie (mamy nadzieję) piękne i dowcipne na powierzchni, a bardzo smutne pod spodem.

Zapraszamy do Gliwic!

„W następnym roku, początkowo nieświadomie, lecz w miarę pisania Małej Syreny coraz bardziej zdając sobie z tego sprawę, Andersen zaczął traktować baśń jako środek, który dzięki formalnemu dystansowi do rzeczywistości pozwala mu pisać tak, jak czuje, i być nie tylko społecznym outsiderem, ale i zakazanym kochankiem.” – pisze Jackie Wullschlager w biografii bajkopisarza. Podobało nam się to…